Izrael
i Organizacja Wyzwolenia Palestyny [PLO] Media (BBC) kontra rzeczywistość Autor: Barry Rubin Od autora:
Podczas gdy eskalacja konfliktu trwa, ciężko jest nabrać perspektywy dla sytuacji.
Plany przedstawione obecnie przez Księcia Arabii Saudyjskiej Abdullaha są prawie
identyczne do tych, które stworzył Premier Ehud Barak, jednak nikt nie raczy pamiętać.
Poniższy artykuł z "Jerusalem Post"1 jest wspaniałym podsumowaniem aktualnej sytuacji
na Bliskim Wschodzie. |
Popierana na całym
świecie wojna z terroryzmem jest prowadzona wszędzie z wyjątkiem jednego miejsca. W tym
miejscu wynajdowane są kolejne racjonalne podstawy do przyjmowania etykietki obserwatora
bezstronnego, podczas gdy Izraelczycy są mordowani w celowych zamachach, niesprowokowanej
i niepotrzebnej wojnie. Dawno, dawno temu Premier Ehud Barak zaproponował przywódcy palestyńskiemu Yasserowi Arafatowi dobre podstawy do pokoju; zostało to usunięte w cień i zapomniane. Natomiast teraz wystarczy, by Abdullah - Książe Arabii Saudyjskiej - wymamrotał niewiążące nikogo słowa felietonistom z prasy amerykańskiej i zaraz staje się księciem pokoju. Oto jak BBC, uważające się za najbardziej dokładne źródło informacji na świecie, opowiada o jego propozycji:2 Jeśli Izrael powróci do granic z 1967 roku, wszystkie kraje arabskie zaproponują mu nawiązanie pełnych kontaktów dyplomatycznych i uznają prawa Izraela do istnienia i posiadania bezpiecznych granic. Ale to nie wszystko: Plan dałby również Izraelowi suwerenność w pasie ziemi pomiędzy nim a krajem palestyńskim. Nieoficjalnie powiedziano nam, że cały arabski świat, włączając Arafata, jest gotowy do przyjęcia planu Baraka (fakt, że Izrael zaproponował to prawie dwa lata temu, nie został wspomniany w tym raporcie, ani w innych sprawozdaniach). W takim razie dlaczego Izrael nie korzysta z tak wspaniałej "okazji"? BBC podaje dwie przyczyny: "ponieważ plan wspomina o oddaniu wzgórz Golan, obecności administracji palestyńskiej w Jerozolimie i rozebraniu osiedli izraelskich na wzgórzach Golan, na zachodnim brzegu i w Gazie." Ponadto BBC sugeruje, że Premier Ariel Sharon jest ekstremistą. Innymi słowy, wahanie się Izraela spowodowane jest chciwością, chęcią zatrzymania terytoriów nie należących do Izraelczyków. Nie ma jednak ani słowa o mocno uzasadnionych obawach dotyczących wielkoduszności saudyjskiej propozycji; uważa się że jest to działanie o charakterze public relations, ukierunkowane na zrobienie z Izraela tego złego i wypchnięcie Arafata z jego narożnika, chociaż jest faktem, że propozycja nie ma klauzuli dotyczącej zawieszenia broni. Kiedy zbliżające się spotkanie ligi arabskiej dobiegnie końca - po wystąpieniu Arafata oskarżającego Izrael o ludobójstwo i dającego Izraelowi niedobre i ograniczone propozycje - jego siły wojskowe będą organizowały kolejne ataki terrorystyczne, podczas gdy świat będzie gratulował mu jego łagodności i ustępliwości. (wyobraźcie sobie Księcia Abdullaha proponującego Palestyńczykom natychmiastowe zawieszenie broni: Sharon wepchnął by Arafata do samolotu by udać się na spotkanie.) Ale to nie wszystko. Głównym zmartwieniem Izraelczyków po
18 miesiącach ataków terrorystycznych i nienawiści jest to czy po ewentualnych
ustępstwach Izraela można liczyć na Arafata czy Arabów, że wprowadzą plan
Saudyjczyków i będą odtąd żyli w pokoju? Sam Arafat powiedział, że nie może on
kontrolować przemocy; więc skoro teraz nie chce lub nie może wziąć za to
odpowiedzialności, to czemu mamy wierzyć, że to się zmieni? Teraz więc wiemy: Saddam Hussein jest osobą o umiarkowanych poglądach, która chce pełnego porozumienia, jeśli tylko zdoła je odnaleźć; Iran, odwrotnie do codziennych oświadczeń swoich przywódców, szuka jedynie kompromisu, a nie zniszczenia Izraela. Zgodnie z tym punktem widzenia Sharon to ekstremista, a Barak -wraz ze swoim planem pokojowym- w ogóle nie istniał. Role w teatrze rzeczywistości zostały obsadzone na nowo Abdullah gra rolę Baraka, natomiast Arafata gra Sharon. Kiedy wszystko jest tak zniekształcone, jest wielce zadziwiającym, że umiarkowany Palestyńczyk napisał do mnie uprzejmy list wyjaśniający istotę problemu: ci Izraelczycy są całkowicie niezainteresowani prawami i aspiracjami Palestyńczyków. Ten pogląd jest niestety typowy dla Palestyńczyków, większości Arabów i wielu ludzi na Zachodzie - kiedy prawdą jest, że 80% Izraelczyków jest gotowych na utworzenie kraju palestyńskiego i że ważne osobistości zaakceptowały plany Camp David czy plan Clinton'a w 2000 roku. Sprawy i narzekania Palestyńczyków są obecne i rozważane codziennie w izraelskich mediach, tak samo jak w rozmowach, w szkołach. Nie znajdziecie podobnej sytuacji w mediach arabskich. Głównym problemem Izraela pozostaje:
Dlaczego więc, w świetle tylu dowodów, tak wielu ludzi na zachodzie jest przekonanych, że jednostronne ustępstwa coś załatwią, że przekonają Arabów o szczerych chęciach Izraela? Może po ośmiu latach starań Izraela i prawie dwóch latach arabskich ataków i szykan, to strona Izraelska potrzebuje przekonania o przychylności Arabów? Odnosniki:
Ten artykuł był pierwotnie opublikowany w 2002, w kwietniowym numerze Personal Update News Journal.
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|