W duchu totalnej kontroli i totalnej paranoi
każdego
totalitarnego systemu, w Chinach można zobaczyć kamerę
na niemal każdym skrzyżowaniu i w każdym znaczącym
miejscu, jak skwery, place, punkty wstępu i opuszczania płatnych autostrad, rogi ulic, monumenty, wszelkie miejsca
gdzie można się spodziewać większych zagęszczeń, lub większego
przepływu ludzi.
Dotyczy to nie tylko dużych miast, jak Pekin, czy Szanghaj. W mniejszych
miastach, oraz wzdłuż większych i średniej wielkości autostrad kamery rozmieszczone
są co kilka kilometrow,
czasem dużo gśsciej. Nawet mniejsze miejscowości, które
dotąd mieliśmy okazję odwiedzić, mają kamery w
największych węzłach transportu,
ruchu pieszego, itp.
W innych miejscach, tak jak
wzdluż torów kolejowych można
czasem zobaczyć kordon policji, lub wojska zwróconych
plecami do przejeżdzających pociagów - jakby strzegąc dostępu populacji danej okolicy, czy regionu,
do przejeżdzających pociągów. Niekiedy te kordony
rozciągają się przez wiele kilometrów. W niektórych miejscach
można dostrzec samochody policyjne, oraz cywilne z cywilami
wyglądajacymi jak służba bezpieczeństwa, z radiotelefonami i telefonami
komórkowymi w rękach.
Na marginesie dodamy,
że nie jest czymś niezwyklym ujrzeć policjanta
zatrzymującego rowerzystę, motocyklistę, lub kierowcę
samochodu i sprawdzającego zawartość ich bagażu.
Nie wydaje się aby kontrole takie były dokonywane z prawdziwej
potrzeby (np. podejrzenie o posiadanie przez daną osobę
nielegalnych, lub niebezpiecznych materialów - kogo to naprawdę
obchodzi ile ktoś wiezie na rowerze cebuli w tobołku, lub w
przyczepionym wózku). Wygląda na to, że społeczeństwo
musi żyć, musi być utwierdzane, w świadomości,
że rząd może coś takiego czynić kiedy tylko
chce.
Pamiętamy
wszyscy wydarzenia z placu Tian An Men w Pekinie, w 1989 roku?
Kamery o dużej rozdzielczości przyczyniły się do
wyłapania "dysydentów" i "wywrotowców", po
opublikowaniu ich zdjęć w środkach masowego przekazu.
Jak się dowiadujemy od ludzi, którzy pamietają te
wydarzenia, zdjęcia opublikowane w środkach masowego
przekazu były gęsto przemieszane ze zdjęciami i
propagandą na temat "brutalnych ataków antyrządowych
wywrotowców" na władze i członków partii komunistycznej. Nasi
amerykańscy przyjaciele - malżeństwo emerytów
mieszkających w Pekinie od 15 lat - opowiadają o niezwykle
zlośliwej i kłamliwej propagandzie systemu w mediach; włącznie ze zdjęciami
członków partii powieszonych z
mostów (sic!).
Gęstość rozmieszczenia kamer w wielu miejscach
byłaby wręcz śmieszna gdyby nie fakt,
że są one tam umieszczone w
okreslonym celu, a bezpieczeństwo ludzi zdaje się być
ostatnią rzeczą, którą ten i inne rządy mają na
uwadze instalując te systemy.
|
|
|