Docierają do nas pogłoski, że w lutym tego roku dokonano egzekucji dwóch liderów kościoła domowego w Chinach. Jak dotąd nie wiadomo czy byli to pastor Gong Shengliang i jego siostrzenica, którzy byli aresztowani w ubiegłym roku i skazani na karę śmierci za udział w tworzeniu szybko rosnących kościołów w południowych Chinach (South China Church). Podobno na początku tego roku egzekucja była odroczona po naciskach ze strony grup praw człowieka oraz rządu USA. |
Poniższa informacja pochodzi z listu
osoby biorącej czynny udział w pomocy podziemnemu kościołowi w Chinach.
Otrzymaliśmy ten list w formie faksu. |
Nadszedł czas na intensywną modlitwę o naszych przyjaciół w Chinach. Każdy lider kościoła domowego, z którym Christine i ja spotkaliśmy się podczas naszego pobytu w Chinach w styczniu tego roku, mówił nam o niedawnych aresztowaniach, biciu, torturach, karach pieniężnych, obozach przymusowej pracy, nieludzkich warunkach i nawet gwałtach dokonywanych na młodych kobietach, pracowniczkach kościołów, dokonywanych przez strażników i przesłuchujących, kiedy te były przetrzymywane przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. To nie jest coś, co się dzieje tylko z członkami Kościoła Południowych Chin. Wygląda na to, że dzieje się tak w całych Chinach, gdziekolwiek lokalni oficjałowie lub Biuro Bezpieczeństwa Narodowego czują, że wzrost kościoła wymyka się spod ich kontroli. Jest to problem wszechobejmujący, występujący już od dłuższego czasu. Można dojść do takiego przekonania, gdyż prześladowania są wprowadzane w systematyczny sposób. Wystarczy tylko, że wierzący są: Wystarczy tylko, żeby zostali zakwalifikowani jako "kult", by ich polityczne, religijne i obywatelskie prawa były zawieszone. Wtedy mogą być -i często są- aresztowani bez formalnego oskarżenia, dostępu do obrońcy i bez dnia w sądzie, a później skazywani na przymusową pracę w nieludzkich warunkach, bici, a ich mienie jest konfiskowane według uznania urzędników. Wbrew ponawianym żądaniom liderów dużych sieci kościołów domowych, rząd konsekwentnie odmawia zdefiniowania terminu "kult" tak jak jest używany w legalnych dokumentach, które zezwalają na nieograniczone niczym prześladowania ludzi posiadających religijne przekonania. Odmówił również zaadoptowania definicji, określającej Ortodoksyjne Chrześcijaństwo, która była zaproponowana przez wspólne oświadczenie kościołów chrześcijańskich przystających do nauk Biblii. Rządowi najwyraźniej bardziej pasuje, by ten mglisty i szeroki termin "kult" nie był precyzyjnie zdefiniowany w tym konkretnym zamierzeniu, by zgarnąć więcej chrześcijan w nieokiełznanej fali nietolerancji religijnej.
Obecna fala prześladowań jest poza wszelką wątpliwość rezultatem systematycznych i intencjonalnych usiłowań rozwiązania sieci kościołów domowych. Bob Fu, prezydent Komisji do Badania Prześladowań Religijnych w Chinach niedawno opublikował siedem tajnych dokumentów Partii Komunistycznej, które zostały przemycone z Chin po ujawnieniu ich przez wysokiego urzędnika, który w następstwie przeszedł do ukrycia. Te dokumenty czynią jasnym, że rozkazy by niszczyć grupy religijne przychodzą z najwyższych szczebli rządu. Komunistyczni liderzy zdają się wyczuwać, że utracili swój mandat do przewodzenia Chinom, jak również swoją zdolność do utrzymywania wszelkiego religijnego i politycznego wyrazu pod swoją ścisłą kontrolą. Panika, która jest tego następstwem, otworzyła drogę do obecnego szaleństwa policji, które wywołuje wiele wszechogarniającego cierpienia wśród chrześcijańskich pastorów, działaczy, jak również przeciętnych wierzących w całych Chinach. Niezależnie od obecnej fali prześladowań, wielu liderów w kościołach mówiło nam o intensywnych usiłowaniach Kultu Wschodniej Błyskawicy (przypuszcza się, że są finansowani przez amerykańskich satanistów), by zniszczyć kościoły chrześcijańskie poprzez zwodzenie nowych i słabych chrześcijan. Kiedy dodamy potworne kryzysy ekonomiczne z którymi wielu liderów obecnie się zmaga w regionach wiejskich, jest jasnym, że kościoły w Chinach przechodzą "chrzest ogniem" - jak nic, czego dotychczas doświadczyli od czasów Rewolucji Kulturalnej późnych lat sześćdziesiątych i wczesnych lat siedemdziesiątych. Niemniej jednak ci wytrwali liderzy zdają się być przekonani, że prawdziwy przełom leży po drugiej stronie tego rozdziału intensywnego ucisku. Bliski przyjaciel, 83-letni ewangelista i pastor, który spędził 23 lata w więzieniu za odmowę przyłączenia się do kontrolowanego przez rząd "Potrójnego Patriotycznego Ruchu Protestanckiego", powiedział mi w styczniu, że wierzy iż największe żniwa dusz w Chinach dopiero wyłaniają się zza zakrętu. Powiedział, że nie jest pewny czy dożyje, by to zobaczyć, ale jest pewny, że będziemy świadkami tego żniwa już niedługo. Ten pastor błaga mnie, by zaprosić zagranicznych misjonarzy do Chin, by byli świadkami "pola, gdzie kiedy dzielisz się Dobrą Nowiną, ludzie są zbawiani bardzo łatwo". Zawsze mówiłem, że powinniśmy się modlić o komunistycznych przywódców Chin, by się nawrócili raczej, niż aby rząd Chin upadł. Wierzę, że Bóg woli raczej kontynuację stabilizacji w Chinach niż, następny, rewolucyjny przewrót. Ale obawiam się, że zbliża się czas kiedy przekonamy się, że komunistyczni przywódcy nie są zdolni do zawrócenia na swej drodze. W tej chwili ustawiają się w pozycji do wielkiego upadku. Wierzę, że Bóg daje komunistycznym faraonom ostatnią szansę do nawrócenia się, by "pozwolili moim ludziom odejść" i odsunąć nadciągający sąd, który dla siebie szykują. Jeśli będą kontynuowali zatwardziałość swych serc, to rozmiar ich kary będzie adekwatny do prześladowań, które powodują. Nawołujmy wszystkich wokół nas, którzy mają serce dla naszych braci i sióstr w Chinach, by podwoili swoje modlitwy za nich. Dziękuję za wasze zainteresowanie losem naszych współpracowników w Chinach.
Błogosławieństwa,
|
|||
Tłum/Edyt: R-Kiver, 2002.03, ostatnie zmiany: 2005.02 | |||
|